Oj, długo mnie tu nie było. W sumie mogłabym na dobre zakończyć swoją przygodę z blogiem, a argumentów na nie od tych kilku lat nazbierało się sporo. Jest jednak jeden, najważniejszy argument na tak - ja po prostu kocham pisać i już.
Do tego marzyć, podróżować, no i o tym będę pisać :)
Z całej tej historii powrotu do bloga dwie rzeczy mnie zaskoczyły. Po pierwsze czuję ogromną chęć podzielenia się z Wami tym, co działo się przez ostatnie lata.
Jak wygląda to w liczbach? Zdałam 1, 2 i 80% 3 roku :). Byłam w 12 krajach, na 4 kontynentach i 3 razy farbowałam włosy na różowo, no i co najważniejsze- spełniłam kilka marzeń (od trekkingu w indonezyjskiej dżungli po praktyki na Gwadelupie).
Po drugie bardzo żałuję, że przestałam pisać. Starałam się przekonać samą siebie do tego, że szkoda czasu, że to bez sensu i takie tam. Argumenty jak najbardziej racjonale, ALE nie w przypadku czegoś, co robimy z pasji. Nie doszukujmy się głębszego sensu w tym, co sprawia nam przyjemność, w czymś, dzięki czemu i my i nasze życie jest ciekawsze i pełniejsze. W czasach, w których promowana jest efektywność, produktywność i praca ponad siły niezwykle łatwo uwierzyć, w to że wszystko inne czemu się poświęcamy – od biegania po malowanie- jest tylko stratą czasu. Kochani, nie pozwólcie sobie tego wmówić. Szkoda życia i tych wszystkich możliwości jakie ono wam daje. Kiedyś usłyszałam takie zdanie : znamy miliony sposobów no to jak zająć sobie czas, dlaczego więc wymyśliliśmy nudę?
A jak to się stało, że wylądowałam na jednej z karaibskich wysp?
No i co ja tu w ogóle robię?
Już śpieszę, z odpowiedzią.
Jestem na Gwadelupie, małej francuskiej wyspie w kształcie motyla lub jak kto woli tarczycy. To tu, w jednym ze szpitali robię swoje wakacyjne praktyki. Bo choć to strasznie daleko od starego kontynentu – to nadal część Unii Europejskiej – i gdyby nie
20- godzinna przesiadka w Kanadzie to paszport mogłabym zostawić w domu.
DOM-TOM
Gwadelupa, podobnie jak Gujana Francuska, Martynika, Reunion i Majotta to terytoria zamorskie Francji (DOM-TOM). Co za tym idzie, można w te rejony wyjechać w ramach programu Erasmus. Coś czuję, że po tym poście kilka osób poleci na kurs francuskiego (bo niesety Francuzki mają alergię na angielski), by za rok po praktykach siedzieć sobie pod palmą na jednej z tych wysp * (jak coś, Gujana Francuska nie jest wyspą).
Jak mi się to udało?
By móc teraz siedzieć na tarasie z widokiem na morze Karaibskie, popijać kawę i pisać do Was trochę się musiałam napracować.
Pomysł pojawił się pod koniec sierpnia tamtego roku, gdzieś pomiędzy Singapurem, a Indonezją. Po drugiej podróży do Azji chciałam w końcu połączyć swoje dwie największe pasje – medycynę i podróżowanie. Od razu pomyślałam o wyjedzie na praktyki z programem Erasmus.
Jakie są zalety Erasmusa?
Stypendium, które pozwala pokryć koszty wynajmu pokoju, częściowy zwrot kosztów podróży, darmowy kurs językowy online, no i co najważniejsze zdobycie wyjątkowego doświadczenia zawodowego.
Są jakieś wady?
Hmm... zależy jak się na to spojrzy. Największą wadą według niektórych jest to, że trzeba spędzić w danym miejscu minimum 60 dni. Ja postanowiłam zmienić to w zaletę. Skoro nie mogę się ruszyć nigdzie dalej przez 2 miesiące to szukałam miejsca, z którego nie będzie chciało się uciekać. O wyjeździe na Gwadelupe marzyłam jeszcze zanim dostałam się na studia. Teraz to mogę powiedzieć, że gdybym się nie dostała na studia w 2016 roku to planowałam tu przylecieć i dalej zarabiać na studia. W życiu się nie spodziewałam, że wyląduje tu mając zielony- fionkowy stetoskop, biały fartuch w walizce i 3 lata nauki za sobą.
Tak więc, prawie rok temu napisałam mejla do koordynatorki z pytaniem czy Erasmus obejmuje wyżej wymienione departamenty Francji. Później nie zostało nic innego jak napisanie CV i listu motywacyjnego- i tu oficjalnie chce podziękować Sylwii i Louis – bez ich pomocy w tłumaczeniu wszystkiego na francuski pewnie by mnie tu nie było.
Następnie wysłałam ponad 100 mejli. Kto zgadnie ile dostałam odpowiedzi?
3! TRZY NA 100! W tym jedna odmowna z domu spokojnej starości z Gujany Francuskiej, druga z innego szpitala na Gwadelupie, że co prawda będzie już 5 innych stażystów i pół oddziału im się spaliło, ale jak chce to mogę przyjechać no i w końcu trzecia odpowiedź z Centre Hospitalier de la Basse Terre, gdzie za pół godziny jadę zacząć kolejny dzień praktyk.
Na dziś kończę, bo nie chce Was zanudzić. Każdemu kto tu zajrzał dziękuję. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Następny post napiszę o praktykach i życiu na karaibskiej wyspie. Może masz jakieś pytania? Pisz śmiało!
Pozdrawiam i ściskam
Fionka
No comments:
Post a Comment