Drepcze już od dwóch tygodni. Po pierwsze, jak wiecie chodzi o szpik.
Po drugie, chcę by moja droga zmieniła choć trochę świat na lepsze. Marzenie ściętej głowy? Wcale nie! Ale do tego potrzebuję Was!
Cel jest wielki, ale, czego dotychczas się już nauczyłam, nawet małymi kroczkami można daleko zajść! O co chodzi? O to, by wywołać uśmiech na twarzach dzieci, które z całych sił walczą z białaczką i "uzbroić" szpital, by ta walka była skuteczna!
Fundacja z Pompą.... i z sercem!
Gdy usłyszałam o tej Fundacji i wszystkich akcjach, aż trudno mi uwierzyć, że jest ona dość malutka. Prawie jak fundacjowa maskotka - Kroplusia.
Głównym motorem jest Pani Marta, zaangażowana całym sercem i duszą w życie Oddziału Hematologii i Onkologii Dziecięcej gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
Z pomocą wielu życzliwych ludzi organizuje arte i muzykoterapię.
Bomba?!
To nic innego jak Pompa po hiszpańsku i nie bez powodu moja wyprawa łączy się z Fundacją. Na stronie siepomaga jest mała wirtualna puszka, do której możecie wrzucić grosik lub dwa, Pieniądze zostaną przekazane na zorganizowanie muzyko i arte terapii dla małych pacjentów, wsparcie psychologiczne dla rodziców oraz zakup sprzętu medycznego.
Mam też kolejną prośbę - podajcie dalej o akcji. Niech świat się dowie. Wierzę, że razem nam się uda!
Fiona
No comments:
Post a Comment