15 October 2016

To dopiero początek.

Jestem studentką medycyny. Nie mam czasu by spać, gotować, biegać, a tym bardziej by pisać. 
Dlatego, dziś, chwilowo żegnam się z blogiem. Zrodził się z miłości do pisania i chęci dzielenia się moim spojrzeniem na świat. Tak naprawdę założyłam go po to, by kiedyś napisać i podzielić się z Wami, że spełniło się wielkie, jak nie największe marzenie życia. 
Po drodze, przypadkiem spełniły się setki innych. 
To najważniejsze też. To dla niego poświęciłam dużo. To o nie walczyłam 1553 dni. 
Dostałam się na medycynę. Będę lekarzem. Kiedyś. 

Dziś jestem niewyspaną. przytłoczoną i przerażoną studentką 1 roku, ale też niezwykle szczęśliwą , przyszłą 'doktor Fioną'.
Dlatego znikam. 

Zostawiam Was z tym, co teraz motywuje mnie do nauki i co mam nadzieję zaprowadzi mnie... do kolejnego spełnionego marzenia. Celu tak odległego, nierealnego i ... tak cholernie wymagającego, że aż prosi się, by racjonalnie się poddać. Oszczędzić sobie trudu. 
Nie jestem i nie będę racjonalistką, a ponieważ się nie poddaje, nie pozostaje mi nic innego, jak dokonać tego... (nie)możliwego. 
"Tylko niemożliwe warte jest wysiłku".
 
Wracam do nauki. Bochenek czeka. 
Fiona